czwartek, 1 stycznia 2015

Dziewiąty : Naprawdę Mi na Tobie zależy.

Nie masz sił. Nie czujesz się dobrze. Łzy całkowicie przysłaniają Ci obraz na otaczającą Cię rzeczywistość. Łkasz cicho, zaciskając szczelnie w swoich dłoniach materiał rękawów kurtki. Boisz się wrócić do domku, ale w obecnej chwili nie masz wyjścia. Wzdychasz głośno, z trudem przełykając ślinę.
-Lea!
Słyszysz za Sobą. Drżysz, gdy Andreas znajduje się przed Tobą i przytula do siebie z całych sił. Jest Ci to obojętne. Masz to gdzieś. Przyzwyczaiłaś się już do tego. Do spojrzenia wyższości i pogardy. Do milczenia związanego z brakiem idealnych słów.
-Przepraszam Cię. Nie powinienem się tak zachować. Wybacz Mi.
Wbijasz swoje spojrzenie przed sobą. Nie masz ochoty wpatrywać się w Jego oczy. Dostrzegać to jak się Tobą brzydzi. Krzywisz się, czując spływające po policzku łzy.
-Odejdź Andreas. Szkoda twojego i mojego czasu.
Odpowiadasz cicho, wymijając Go. Otępiale wpatrujesz się w biały puch, którym usłany jest każdy milimetr miasta. Kiedy znajdujesz się poza zasięgiem skoczni, rozklejasz się. Masz dość wszystkiego. Nic nigdy nie zadało Ci podobnego bólu, jak ta jedna chwila, w której nagłe Kocham Cię zamieniło się w zwykłe kłamstwo. Ocierasz opuszkami palców łzy, przysiadając na pobliskiej ławeczce. Układasz swoje nogi po nią, wbijając swoje spojrzenie w asfaltowej ziemi. Przed przyjściem tutaj czułaś nadzieję. Niezrozumiała siłę, która kazała Ci się tutaj skierować, a teraz? Nie czujesz niczego, prócz nieprzyjemnego bólu, przeszywającego wnętrze. Sznurujesz wargi, podnosząc zaszklony wzrok na masywną skocznię, malującą się między nagimi gałęziami drzew.
-Lea, to Ty?
Niepewnie podnosisz swój wzrok, który spoczywa na twarzy twojej szkolnej przyjaciółki. Uśmiechasz się blado, co szatynka odwzajemnia.
-Co się z Tobą działo? Nie widziałam Cię w szkole od jakiegoś miesiąca. Martwiłam się o Ciebie. Nie odbierałaś telefonów, wszystko w porządku?
Spoglądasz na Nią przez łzy, kręcąc głową.
-Nic nie jest w porządku i już nigdy nie będzie.
Wychrypujesz z trudem. Podnosisz się z miejsca, biegnąc przed siebie. Zdajesz się być głucha na nawoływania przyjaciółki. Obiecałaś sobie kiedyś, że Nikt już nigdy  nie będzie cierpiał przez Ciebie. Postanawiasz dotrzymać słowa. Będziesz walczyć, ale tylko dla swoich rodziców. Dla słabego uśmiechy na ich ustach i wiary, że wszystko się ułoży. Swoje życie dedykujesz tylko Im.
Wracasz do domu. Miałaś już dość bezczynnej tułaczki po mieście. Starasz się bezszelestnie przekręcić klucz  w drzwiach. Dziwisz się gdy w domu panuje ciemność i cisza. Zatrzaskujesz za sobą drzwi, ściągając ze swoich nóg przemoczone buty. Oddalasz się na kilka kroków, zsuwając ze swoich ramion zimowa kurtkę. Odrzucasz ją niedbale na wieszak, kierując się w stronę swojej sypialni. Suniesz bezwładnie po schodach, przystając przed drzwiami. Naciskasz na klamkę niepewnie, odpychając je od siebie.
Kręcisz głową z niedowierzaniem.
-Co Ty tutaj robisz?
Krzyczysz. Twój głos bezwładnie odbija się od ścian pokoju, natrafiając wprost w chłopaka. Andreas kieruje się w twoim kierunku, lekceważąc całkowicie twoje pytanie. Oddalasz się od Niego.
-Ogłuchłeś? Pytałam Co Ty tutaj robisz?
Ponawiasz pytanie, a On bezczelnie Cię całuje. Przez pierwszą chwilę otępiale się w Niego wpatrujesz, ale później odwzajemniasz pocałunek. Nie czujesz się z tym dobrze, aczkolwiek pragniesz tego. Od dłuższego czasu o tym myślałaś, ale bałaś się zrobić pierwszy krok. Bałaś się zbliżyć do chłopaka. Nie chciałaś żaby cierpiał, kiedy odejdziesz. Nie chciałaś, żeby powtórzyła się historia ta , co z Karlem.
Odpychasz skoczka od siebie, kręcąc głową ze łzami w oczach.
-Prosiłam Cię o coś, pamiętasz?
Pytasz bezgłośnie, bacznie się Mu przyglądając. Widzisz jak gorączkowo zaczyna nad czymś rozmyślać, po chwili przytakuje głową, na co Ty uśmiechasz się krzywo.
-Powinneś sobie wziąć moje słowa do serca.
Rzucasz oschle, wymijając Go. Zajmujesz miejsce przy oknie, wpatrując się tępo w dom naprzeciwko. Nie chcesz płakać, ale w obecnej chwili tylko na to Cię stać. Z trudem przełykasz ślinę, silnie sznurując wargi.
-Lea porozmawiaj ze Mną. Musisz też zrozumieć mnie. Sądziłem, że moje życie zawsze będzie łatwe. Dziewczyny same do Mnie leciały.
Prychasz cicho, kręcąc z cynicznym śmiechem głową.
-Sądziłeś , że jestem taka sama?
Pytasz cicho, spoglądając na Jego twarz. Kreci przecząco głową.
-Nie chciałem żebyś tak mnie zrozumiała. Chciałem powiedzieć, że zmieniłem się. Nie jestem już tamtym Andreasem. Zmieniłem się dla Ciebie.
Przykuca przed Tobą, odwracając krzesło w swoim kierunku. Przyglądasz się Mu uważnie.
-Skąd mam pewność, że za kilka dni Ci się nie znudzę? Że w chwilach najtrudniejszych nie powiesz, że to Cię przerasta i musisz odpocząć?
Twój głos ledwo wydobywa się z gardła. Oddychasz przez łagodnie rozchylone wargi, łapczywie pochłaniając rześkie powietrze, docierając przez otwarte okno.
-Nigdy Cię nie zostawię. Zaufaj Mi. Naprawdę Mi na Tobie zależy. Kocham Cię.
Szepcze, gładząc dłonią twój policzek. Przymykasz powieki. Czujesz jak opiera swoje czoło o twoje. Uśmiechasz się łagodnie, gdy swoimi wargami muska twoje. Chcesz Mu zaufać. Pragniesz poczuć, że ktoś Cię kocha. Prawdziwie. Bez patrzenia na innych i bez wstydu.
-Spróbujmy.
Wychrypujesz cicho, muskając wargami czubek Jego nosa. Widzisz jak się uśmiecha i mocno Cię do siebie przytula.
-Będę przy Tobie zawsze.
Szepcze tuż nad twoim uchem, delikatnie drażniąc go ciepłem swojego oddechu. Uśmiechasz się łagodnie, układając swój policzek na Jego ramieniu. Czujesz się szczęśliwa. Tak bardzo, że oddajesz Mu własne serce.

*

Każde z dni mija bardzo szybko. Nie dostrzegasz nawet kiedy skoczny sezon dociera końca. Z uśmiechem oczekujesz na spotkanie ze swoim tatą i Andreasem. Nie widziałaś ich już od kilku tygodni. Stęskniłaś się.
Spokojnym krokiem przemierzasz teren znajdujący się wokół skoczni. Planica. Stolica skoków w Słowenii. Podnosisz łagodnie swoją twarz ku górze. Uśmiechasz się, gdy na swoich policzkach czujesz przyjemne ciepło słonecznych promieni. Opuszkami palców poprawiasz łagodnie zsuwające się z nosa przeciwsłoneczne okulary.
-Lea!
Odwracasz się na pięcie, rozglądając się wokół siebie. Uśmiechasz się szeroko, gdy w oddali dostrzegasz sylwetkę swojego przyjaciela.
-Marinus.
Mówisz , witając się z Nim buziakiem w policzek. Oddalasz się od chłopaka, spoglądając w Jego niebieskie tęczówki. Czujesz się dziwnie, nie potrafiąc oddalić od nich swojego wzroku. Uśmiechasz się krzywo.
-Fajnie, że przyjechałaś. Wellinger na pewno się ucieszy.
Przytakujesz bezwładnie głową, wbijając swoje spojrzenie w  asfaltowej ziemi. Od jakiegoś czasu zdaje się jakby brunet Cię ignorował. Starał się unikać twojego towarzystwa. Gdy tylko wykręcałaś Jego numer, on odrzucał połączenie. Wzdychasz ciężko, ukrywając swoje dłonie w kieszeniach spodni. Podnosisz wzrok na swojego przyjaciela. Przyglądasz się Mu z uśmiechem. Jego dziecinna twarz i beztroskie spoglądanie na otaczająca rzeczywistość.
-Muszę już lecieć. Do zobaczenia później.
Rzuca pośpiesznie, żegnając się z Tobą z oddali.  
-Do zobaczenia.
Szepczesz już sama do siebie, kierując się w stronę hotelu. Odbierasz z recepcji swój klucz, opierając się plecami o ścianę, znajdującą się obok windy. Cichy dźwięk wybudza Cię z zamyślenia. Zajmujesz miejsce w windzie, naciskając przycisk z odpowiednim piętrem. Z otępieniem wpatrujesz się w swoje odbicie w szybie. Uśmiechasz się łagodnie, gładząc dłonią kosmyki włosów. Na szczęście odrosły. A na kolejne obcinanie nie ma potrzeby. Białaczka jakby nagle wstąpiła w stan hipernacji. Każde z badań wyszło bardzo dobrze, a przeszczep nie jest już nawet potrzebny. Opuszczasz windę, kierując się w stronę swojego pokoju. Przekręcasz klucz w drzwiach, zatrzaskując je po chwili za sobą. Opadasz bezwładnie na łóżko , wtulając swoją twarz w chłodną poduszkę. Chwila snu i po południu na skocznię.


Od autorki:
Kolejny rozdział. Już dziewiąty. Jestem zadowolona z niego. Mam nadzieje, że Wy również. Czekam na waszą opinię : )
Chciałabym Wam również życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. Dużo zdrowia. Szczęścia. Spełnienia marzeń i wszystkiego czego sobie życzycie, aby się spełniło w tym roku. 
Mam pytanie: O kim chciałybyście przeczytać opowiadanie w moim wykonaniu? W grę wchodzą oczywiście skoczkowie. Piszcie w komentarzach wasze propozycje !
Do napisania ;* 

8 komentarzy:

  1. Jak pięknie <3 Jaki ten Andi uroczy i mam nadzieje ze juz nic nie wywinie co ? To jak pięknie ukazałaś ich uczucia to mistrzostwo ! Kochana cudowny rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że białaczka ustała, przynajmniej na razie :) No i mam nadzieję, że Andi się jakoś z tego Lei wytłumaczy, bo chyba jak na razie ma z czego. Trzymam za ich związek kciuki <3 ;) Tak pięknie razem by wyglądali =D Oby na konkursie nic się nie stało :p ;) Marinus jest genialny ;) Taki dziecięcy, ale nadal genialny ;D Czekam na kolejny rozdział ♥ Również wszystkiego naj, naj, naj w Nowym Roku! :*
    Nowe opowiadanie? Hmm... Welli może być :D Ale ja się ucieszę z każdego opowiadania o Austriaku i Niemcu, Polacy i Słoweńcy też mogą być :)
    Zapraszam na prolog mojej historii:
    http://never---give-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że białaczka ustała, przynajmniej na razie :) No i mam nadzieję, że Andi się jakoś z tego Lei wytłumaczy, bo chyba jak na razie ma z czego. Trzymam za ich związek kciuki <3 ;) Tak pięknie razem by wyglądali =D Oby na konkursie nic się nie stało :p ;) Marinus jest genialny ;) Taki dziecięcy, ale nadal genialny ;D Czekam na kolejny rozdział ♥ Również wszystkiego naj, naj, naj w Nowym Roku! :*
    Nowe opowiadanie? Hmm... Welli może być :D Ale ja się ucieszę z każdego opowiadania o Austriaku i Niemcu, Polacy i Słoweńcy też mogą być :)
    Zapraszam na prolog mojej historii:
    http://never---give-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w szoku. Przez pierwszą połowę płakałam. Łzy wzbierały mi się w oczach skutecznie uniemożliwiając czytanie. Jednak dałam radę doczytać ten rozdział do końca i jestem z niego tak samo zadowolona jak Ty. :)
    Cieszę się, że Wellinger nie dał za wygraną. Cieszę się, że Lea zdobyła się na to by oddać mu swoje serce.
    Martwi mnie jednak sytuacja z brakiem kontaktu... Mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się już w kolejnym rozdziale. To taka piękna para. Wydaje mi się, że do siebie pasują. ♥
    Cieszę się, że choroba ustępuje. Może to właśnie miłość była najlepszym lekiem na białaczkę? :) Mam nadzieję, że nie wywiniesz nic strasznego w kolejnym rozdziale. Czekam na niego z niecierpliwością. ;3
    Buziaki :*
    PS. Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku. Oby był lepszy niż poprzedni, żebyś spełniła swoje największe marzenia. :) Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział, zakochałam się ♥

    niezmiernie się cieszę, że Lea i Andreas chcą spróbować być ze sobą ♥

    hmmm... o kim następne opowiadanie? może o jakimś austriaku, dla odmiany o Fettnerze? :)

    czekam na nexta :)

    dziękuję za życzenia :* Tobie również życzę wszystkiego dobrego w nowym roku. oby 2015 okazał się lepszy niż 2014 :)

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że Andi wyjaśnił wszystko Lei i są razem <3
    Trzymam za nich mocno kciuki!
    Pozdrawiam ;*
    ps. Ja bym z chęcią przeczytała o Stefanie Krafcie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi tak jak Tobie też się on podoba ;) Świetny jest *.* No nareszcie dali sobie szans w :3 Trzymam za nich kciuki :) Fajni, że stan Lei bardzo się poprawił (8 Mam nadzieje, że już sobie pogorszy, ale ja Ciebie znam i pewnie coś wykkmbinujesz :D Kolejne opowiadanie to ja bym chętnie poczytała o Fannemelu czy Wilde albo Richardzie xD No i może też jakiś nasz ;) Pozdrawiam i weny ;* Zapraszam na 3. na Matthew &Karol : zniszczone-marzenia.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno!
    Masz ogromny talent!
    Twoje opowiadanie jest cudowne, takie prawdziwe. I nasz Welli. Oh ♥♥♥
    CUDO ŚWIATA.
    Lea... hm. Niech walczy! Niech walczy dla Andiego!
    Uwielbiam tego bloga i z chęcią dodam go u siebie do strony POLECAM ♥
    Na dniach pojawi się nowy rozdział u mnie.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń