Nie
masz sił. Nie czujesz się dobrze. Łzy całkowicie przysłaniają Ci obraz na
otaczającą Cię rzeczywistość. Łkasz cicho, zaciskając szczelnie w swoich
dłoniach materiał rękawów kurtki. Boisz się wrócić do domku, ale w obecnej
chwili nie masz wyjścia. Wzdychasz głośno, z trudem przełykając ślinę.
-Lea!
Słyszysz
za Sobą. Drżysz, gdy Andreas znajduje się przed Tobą i przytula do siebie z
całych sił. Jest Ci to obojętne. Masz to gdzieś. Przyzwyczaiłaś się już do
tego. Do spojrzenia wyższości i pogardy. Do milczenia związanego z brakiem
idealnych słów.
-Przepraszam
Cię. Nie powinienem się tak zachować. Wybacz Mi.
Wbijasz
swoje spojrzenie przed sobą. Nie masz ochoty wpatrywać się w Jego oczy.
Dostrzegać to jak się Tobą brzydzi. Krzywisz się, czując spływające po policzku
łzy.
-Odejdź
Andreas. Szkoda twojego i mojego czasu.
Odpowiadasz
cicho, wymijając Go. Otępiale wpatrujesz się w biały puch, którym usłany jest
każdy milimetr miasta. Kiedy znajdujesz się poza zasięgiem skoczni, rozklejasz
się. Masz dość wszystkiego. Nic nigdy nie zadało Ci podobnego bólu, jak ta
jedna chwila, w której nagłe Kocham Cię zamieniło się w zwykłe kłamstwo.
Ocierasz opuszkami palców łzy, przysiadając na pobliskiej ławeczce. Układasz
swoje nogi po nią, wbijając swoje spojrzenie w asfaltowej ziemi. Przed
przyjściem tutaj czułaś nadzieję. Niezrozumiała siłę, która kazała Ci się tutaj
skierować, a teraz? Nie czujesz niczego, prócz nieprzyjemnego bólu,
przeszywającego wnętrze. Sznurujesz wargi, podnosząc zaszklony wzrok na masywną
skocznię, malującą się między nagimi gałęziami drzew.
-Lea,
to Ty?
Niepewnie
podnosisz swój wzrok, który spoczywa na twarzy twojej szkolnej przyjaciółki.
Uśmiechasz się blado, co szatynka odwzajemnia.
-Co
się z Tobą działo? Nie widziałam Cię w szkole od jakiegoś miesiąca. Martwiłam się
o Ciebie. Nie odbierałaś telefonów, wszystko w porządku?
Spoglądasz
na Nią przez łzy, kręcąc głową.
-Nic
nie jest w porządku i już nigdy nie będzie.
Wychrypujesz
z trudem. Podnosisz się z miejsca, biegnąc przed siebie. Zdajesz się być głucha
na nawoływania przyjaciółki. Obiecałaś sobie kiedyś, że Nikt już nigdy nie będzie cierpiał przez Ciebie. Postanawiasz
dotrzymać słowa. Będziesz walczyć, ale tylko dla swoich rodziców. Dla słabego uśmiechy
na ich ustach i wiary, że wszystko się ułoży. Swoje życie dedykujesz tylko Im.
Wracasz
do domu. Miałaś już dość bezczynnej tułaczki po mieście. Starasz się
bezszelestnie przekręcić klucz w
drzwiach. Dziwisz się gdy w domu panuje ciemność i cisza. Zatrzaskujesz za sobą
drzwi, ściągając ze swoich nóg przemoczone buty. Oddalasz się na kilka kroków,
zsuwając ze swoich ramion zimowa kurtkę. Odrzucasz ją niedbale na wieszak, kierując
się w stronę swojej sypialni. Suniesz bezwładnie po schodach, przystając przed
drzwiami. Naciskasz na klamkę niepewnie, odpychając je od siebie.
Kręcisz
głową z niedowierzaniem.
-Co
Ty tutaj robisz?
Krzyczysz.
Twój głos bezwładnie odbija się od ścian pokoju, natrafiając wprost w chłopaka.
Andreas kieruje się w twoim kierunku, lekceważąc całkowicie twoje pytanie. Oddalasz
się od Niego.
-Ogłuchłeś?
Pytałam Co Ty tutaj robisz?
Ponawiasz
pytanie, a On bezczelnie Cię całuje. Przez pierwszą chwilę otępiale się w Niego
wpatrujesz, ale później odwzajemniasz pocałunek. Nie czujesz się z tym dobrze,
aczkolwiek pragniesz tego. Od dłuższego czasu o tym myślałaś, ale bałaś się
zrobić pierwszy krok. Bałaś się zbliżyć do chłopaka. Nie chciałaś żaby
cierpiał, kiedy odejdziesz. Nie chciałaś, żeby powtórzyła się historia ta , co
z Karlem.
Odpychasz
skoczka od siebie, kręcąc głową ze łzami w oczach.
-Prosiłam
Cię o coś, pamiętasz?
Pytasz
bezgłośnie, bacznie się Mu przyglądając. Widzisz jak gorączkowo zaczyna nad
czymś rozmyślać, po chwili przytakuje głową, na co Ty uśmiechasz się krzywo.
-Powinneś
sobie wziąć moje słowa do serca.
Rzucasz
oschle, wymijając Go. Zajmujesz miejsce przy oknie, wpatrując się tępo w dom naprzeciwko.
Nie chcesz płakać, ale w obecnej chwili tylko na to Cię stać. Z trudem
przełykasz ślinę, silnie sznurując wargi.
-Lea
porozmawiaj ze Mną. Musisz też zrozumieć mnie. Sądziłem, że moje życie zawsze
będzie łatwe. Dziewczyny same do Mnie leciały.
Prychasz
cicho, kręcąc z cynicznym śmiechem głową.
-Sądziłeś
, że jestem taka sama?
Pytasz
cicho, spoglądając na Jego twarz. Kreci przecząco głową.
-Nie
chciałem żebyś tak mnie zrozumiała. Chciałem powiedzieć, że zmieniłem się. Nie jestem
już tamtym Andreasem. Zmieniłem się dla Ciebie.
Przykuca
przed Tobą, odwracając krzesło w swoim kierunku. Przyglądasz się Mu uważnie.
-Skąd
mam pewność, że za kilka dni Ci się nie znudzę? Że w chwilach najtrudniejszych
nie powiesz, że to Cię przerasta i musisz odpocząć?
Twój
głos ledwo wydobywa się z gardła. Oddychasz przez łagodnie rozchylone wargi,
łapczywie pochłaniając rześkie powietrze, docierając przez otwarte okno.
-Nigdy
Cię nie zostawię. Zaufaj Mi. Naprawdę Mi na Tobie zależy. Kocham Cię.
Szepcze,
gładząc dłonią twój policzek. Przymykasz powieki. Czujesz jak opiera swoje
czoło o twoje. Uśmiechasz się łagodnie, gdy swoimi wargami muska twoje. Chcesz
Mu zaufać. Pragniesz poczuć, że ktoś Cię kocha. Prawdziwie. Bez patrzenia na
innych i bez wstydu.
-Spróbujmy.
Wychrypujesz
cicho, muskając wargami czubek Jego nosa. Widzisz jak się uśmiecha i mocno Cię
do siebie przytula.
-Będę
przy Tobie zawsze.
Szepcze
tuż nad twoim uchem, delikatnie drażniąc go ciepłem swojego oddechu. Uśmiechasz
się łagodnie, układając swój policzek na Jego ramieniu. Czujesz się szczęśliwa.
Tak bardzo, że oddajesz Mu własne serce.
*
Każde
z dni mija bardzo szybko. Nie dostrzegasz nawet kiedy skoczny sezon dociera
końca. Z uśmiechem oczekujesz na spotkanie ze swoim tatą i Andreasem. Nie widziałaś
ich już od kilku tygodni. Stęskniłaś się.
Spokojnym
krokiem przemierzasz teren znajdujący się wokół skoczni. Planica. Stolica skoków
w Słowenii. Podnosisz łagodnie swoją twarz ku górze. Uśmiechasz się, gdy na
swoich policzkach czujesz przyjemne ciepło słonecznych promieni. Opuszkami
palców poprawiasz łagodnie zsuwające się z nosa przeciwsłoneczne okulary.
-Lea!
Odwracasz
się na pięcie, rozglądając się wokół siebie. Uśmiechasz się szeroko, gdy w oddali
dostrzegasz sylwetkę swojego przyjaciela.
-Marinus.
Mówisz
, witając się z Nim buziakiem w policzek. Oddalasz się od chłopaka, spoglądając
w Jego niebieskie tęczówki. Czujesz się dziwnie, nie potrafiąc oddalić od nich
swojego wzroku. Uśmiechasz się krzywo.
-Fajnie,
że przyjechałaś. Wellinger na pewno się ucieszy.
Przytakujesz
bezwładnie głową, wbijając swoje spojrzenie w
asfaltowej ziemi. Od jakiegoś czasu zdaje się jakby brunet Cię
ignorował. Starał się unikać twojego towarzystwa. Gdy tylko wykręcałaś Jego
numer, on odrzucał połączenie. Wzdychasz ciężko, ukrywając swoje dłonie w
kieszeniach spodni. Podnosisz wzrok na swojego przyjaciela. Przyglądasz się Mu
z uśmiechem. Jego dziecinna twarz i beztroskie spoglądanie na otaczająca
rzeczywistość.
-Muszę
już lecieć. Do zobaczenia później.
Rzuca
pośpiesznie, żegnając się z Tobą z oddali.
-Do
zobaczenia.
Szepczesz
już sama do siebie, kierując się w stronę hotelu. Odbierasz z recepcji swój
klucz, opierając się plecami o ścianę, znajdującą się obok windy. Cichy dźwięk
wybudza Cię z zamyślenia. Zajmujesz miejsce w windzie, naciskając przycisk z
odpowiednim piętrem. Z otępieniem wpatrujesz się w swoje odbicie w szybie. Uśmiechasz
się łagodnie, gładząc dłonią kosmyki włosów. Na szczęście odrosły. A na kolejne
obcinanie nie ma potrzeby. Białaczka jakby nagle wstąpiła w stan hipernacji.
Każde z badań wyszło bardzo dobrze, a przeszczep nie jest już nawet potrzebny.
Opuszczasz windę, kierując się w stronę swojego pokoju. Przekręcasz klucz w
drzwiach, zatrzaskując je po chwili za sobą. Opadasz bezwładnie na łóżko ,
wtulając swoją twarz w chłodną poduszkę. Chwila snu i po południu na skocznię.
Od autorki:
Kolejny
rozdział. Już dziewiąty. Jestem zadowolona z niego. Mam nadzieje, że Wy również.
Czekam na waszą opinię : )
Chciałabym
Wam również życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. Dużo zdrowia. Szczęścia. Spełnienia
marzeń i wszystkiego czego sobie życzycie, aby się spełniło w tym roku.
Mam pytanie: O kim chciałybyście przeczytać opowiadanie w moim wykonaniu? W grę wchodzą oczywiście skoczkowie. Piszcie w komentarzach wasze propozycje !
Do
napisania ;*
Jak pięknie <3 Jaki ten Andi uroczy i mam nadzieje ze juz nic nie wywinie co ? To jak pięknie ukazałaś ich uczucia to mistrzostwo ! Kochana cudowny rozdział i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że białaczka ustała, przynajmniej na razie :) No i mam nadzieję, że Andi się jakoś z tego Lei wytłumaczy, bo chyba jak na razie ma z czego. Trzymam za ich związek kciuki <3 ;) Tak pięknie razem by wyglądali =D Oby na konkursie nic się nie stało :p ;) Marinus jest genialny ;) Taki dziecięcy, ale nadal genialny ;D Czekam na kolejny rozdział ♥ Również wszystkiego naj, naj, naj w Nowym Roku! :*
OdpowiedzUsuńNowe opowiadanie? Hmm... Welli może być :D Ale ja się ucieszę z każdego opowiadania o Austriaku i Niemcu, Polacy i Słoweńcy też mogą być :)
Zapraszam na prolog mojej historii:
http://never---give-up.blogspot.com/
Dobrze, że białaczka ustała, przynajmniej na razie :) No i mam nadzieję, że Andi się jakoś z tego Lei wytłumaczy, bo chyba jak na razie ma z czego. Trzymam za ich związek kciuki <3 ;) Tak pięknie razem by wyglądali =D Oby na konkursie nic się nie stało :p ;) Marinus jest genialny ;) Taki dziecięcy, ale nadal genialny ;D Czekam na kolejny rozdział ♥ Również wszystkiego naj, naj, naj w Nowym Roku! :*
OdpowiedzUsuńNowe opowiadanie? Hmm... Welli może być :D Ale ja się ucieszę z każdego opowiadania o Austriaku i Niemcu, Polacy i Słoweńcy też mogą być :)
Zapraszam na prolog mojej historii:
http://never---give-up.blogspot.com/
Jestem w szoku. Przez pierwszą połowę płakałam. Łzy wzbierały mi się w oczach skutecznie uniemożliwiając czytanie. Jednak dałam radę doczytać ten rozdział do końca i jestem z niego tak samo zadowolona jak Ty. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wellinger nie dał za wygraną. Cieszę się, że Lea zdobyła się na to by oddać mu swoje serce.
Martwi mnie jednak sytuacja z brakiem kontaktu... Mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się już w kolejnym rozdziale. To taka piękna para. Wydaje mi się, że do siebie pasują. ♥
Cieszę się, że choroba ustępuje. Może to właśnie miłość była najlepszym lekiem na białaczkę? :) Mam nadzieję, że nie wywiniesz nic strasznego w kolejnym rozdziale. Czekam na niego z niecierpliwością. ;3
Buziaki :*
PS. Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku. Oby był lepszy niż poprzedni, żebyś spełniła swoje największe marzenia. :) Ściskam Cię mocno!
cudowny rozdział, zakochałam się ♥
OdpowiedzUsuńniezmiernie się cieszę, że Lea i Andreas chcą spróbować być ze sobą ♥
hmmm... o kim następne opowiadanie? może o jakimś austriaku, dla odmiany o Fettnerze? :)
czekam na nexta :)
dziękuję za życzenia :* Tobie również życzę wszystkiego dobrego w nowym roku. oby 2015 okazał się lepszy niż 2014 :)
pozdrawiam :*
weny!
Super, że Andi wyjaśnił wszystko Lei i są razem <3
OdpowiedzUsuńTrzymam za nich mocno kciuki!
Pozdrawiam ;*
ps. Ja bym z chęcią przeczytała o Stefanie Krafcie :D
Mi tak jak Tobie też się on podoba ;) Świetny jest *.* No nareszcie dali sobie szans w :3 Trzymam za nich kciuki :) Fajni, że stan Lei bardzo się poprawił (8 Mam nadzieje, że już sobie pogorszy, ale ja Ciebie znam i pewnie coś wykkmbinujesz :D Kolejne opowiadanie to ja bym chętnie poczytała o Fannemelu czy Wilde albo Richardzie xD No i może też jakiś nasz ;) Pozdrawiam i weny ;* Zapraszam na 3. na Matthew &Karol : zniszczone-marzenia.blogspot.com :3
OdpowiedzUsuńDziewczyno!
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent!
Twoje opowiadanie jest cudowne, takie prawdziwe. I nasz Welli. Oh ♥♥♥
CUDO ŚWIATA.
Lea... hm. Niech walczy! Niech walczy dla Andiego!
Uwielbiam tego bloga i z chęcią dodam go u siebie do strony POLECAM ♥
Na dniach pojawi się nowy rozdział u mnie.
Buziaki :*