sobota, 10 stycznia 2015

Dwunasty : Czas zacząć Nasze życie na nowo.



Rok później

Znów tutaj jesteś. W miejscu, które przysporzyło Ci tak wielu problemów. Chwil smutku i łez. Podnosisz zamglone spojrzenie na skocznię, dostrzegając jej rysy , malujące się w porannej mgle. Nikt nie wie o twoim przyjeździe. Nikt. Nawet twoi rodzice. Starałaś się swój przyjazd utrzymać w tajemnicy, aż do dnia przylotu.
Błądzisz po terenie znajdującym się nieopodal skoczni. Wzrok wbijasz w asfaltową ziemię, starając się sobie wszystko poukładać. Co powiesz rodzicom, Marinusowi i Andreasowi. Boisz się spotkania z Nimi. Po tym roku nieobecności. Wzdychasz ciężko, wracając do hotelu. Do początku konkursu wciąż pozostaje jeszcze wiele czasu. Wiesz, że musisz go spożytkować idealnie. Los nie przebaczy Ci choćby chwilowego spóźnienia. Odbierasz swój klucz z recepcji, kierując się w stronę twojego pokoju. Pod drodze mijasz wiele par. Przyglądasz się Im uważnie, a do twoich oczy zaczynają napływać oczy. Zamglonym spojrzeniem wodzi po otaczającej Cię rzeczywistości. Boisz się tego co Cię czeka. Odrzucenia.
Zatrzaskujesz za sobą bezwładnie drzwi, kierując się w stronę niewielkiego stoliczka. Zajmujesz miejsce przy nim, ukrywając swoja twarz w dłoniach. Podczas pobytu w Monachium zdołałaś sobie wszystko przemyśleć. Kochałaś Ich obu, ale dopiero po rozłące zdałaś sobie sprawę, że Andreasa bardziej. Marinus był dla Ciebie jak brat. A Andreas? To Jego co dnia dostrzegałaś w tłumie, a uporczywie chciałaś Go w nim widzieć? Oblizujesz wargi, czując słony smak łez. Układasz swój policzek na rękach, zamykając powieki. Od jakiegoś czasu złe samopoczucie powróciło. Wtedy się nim nie przejmowałaś, a teraz? Teraz nagle zaczynało Ci to przeszkadzać, jednak zdajesz się tym mocno nie przejmować.
Punkt siedemnasta opuszczasz swój hotelowy pokój, kierując się w stronę skoczni. Starasz się wtopić w tłum kibiców, ukrywając swoją twarz w szaliku swojej reprezentacji. Uśmiechasz się do siebie. Kolejna z barier w twoim życiu jest przełamywana. Pojawiasz się na zawodach po brutalnym zakończeniu własnej kariery, nie czując już tego nieprzyjemnego dystansu , który dzielił Ciebie i wszystko co łączyło się ze skokami. Do konkursu wciąż pozostaje wiele czasu, ale Ty jednak już postanawiasz skierować się na skocznie. Wierzysz, że Andreas będzie chciał z Tobą porozmawiać.
Zaciągasz na swoje uszy coraz szczelniej czapkę, nerwowo rozglądając się wokół siebie. Nagle skręcasz w inną stronę, uśmiechając się w stronę znajomego ochroniarza. Wzrokiem dziękujesz Mu za wszystko, ale teraz czeka Cię chwila najtrudniejsza. Przystajesz przy domku Niemieckiej reprezentacji, biorąc kilka głębszych oddechów. Łzy spływają po twoich policzkach. Po chwili przywołujesz się do siebie, wspinając powolnie po kilu stopniach, układając swoją dłoń na klamce. Naciskasz na nią delikatnie, wciskając głowę między niewielką szparkę. Widzisz Go. Widzisz Andreasa, a twoje serce rozpoczyna coraz szybszą pracę. Uśmiechasz się blado, zamykając za sobą drzwi. Jak najciszej potrafisz, kierujesz się w Jego stronę. Dopiero po chwili dostrzegasz słuchawki na Jego uszach. Przystajesz za Nim. Licząc do dziesięciu, ściągasz je. Andreas jak oparzony podnosi się z miejsca, obserwują uważnie otaczającą Go rzeczywistość. Przystaje na Tobie. Uśmiechasz się przez łzy, wyciągając dłoń ze słuchawkami w Jego stronę.
-Lea…?
Szepcze cicho, przyglądając Ci się z niedowierzaniem. Układa swoją dłoń na twoim ramieniu, na co Ty uśmiechasz się w Jego stronę. Łzy lśnią w twoich oczach. Masz ochotę się do Niego przytulić. Poczuć zapach Jego perfum. Poczuć ciepło Jego ciała.
-Możemy porozmawiać..?
Wychrypujesz z trudem, stając twarzą w twarz z Andreasem. Chłopak przygląda Ci się z otępieniem, przytakując bezwładnie głową. Zajmujesz miejsce , czekając aż do Ciebie dołączy.
-To co wydarzyło się przed rokiem. Nie przerywaj Mi, proszę. Muszę Ci powiedzieć wszystko. Cała prawdę.
Dodajesz, gdy skoczek chcę Ci przerwać. Spuszczasz wzrok, biorąc głębszy oddech.
-To wszystko było dla Mnie trudne w tamtym czasie.  Ty, Mariunus.  Oboje byliście dla Mnie ważni. Z chwila pogubiłam się w własnych uczucia. Z jednej strony Ty , chłopak , którego kochałam, a z drugiej Marinus, który był przy Mnie zawsze gdy Go potrzebowałam. Nawet wtedy w szpitalu, gdyby nie On, mnie już prawdopodobnie by tutaj nie było.
Mówisz, ostatnie słowa wypowiadając jak najciszej. Dostrzegasz pytające spojrzenie chłopaka.
-Wtedy miałam te gorsze chwile. Po wylądowaniu w szpitalu, chciałam z sobą skończyć, wtedy wszedł On i uświadomił Mi, że nie powinnam. Że zbyt mocno zraniłabym tym swoich bliskich. Nie byliśmy wtedy parą. Sama bałam się zbliżyć do kogokolwiek. Bałam się Was zranić.
Wzdychasz ciężko, opierając się o oparcie fotela.
-Później zaczęliśmy ze sobą być. Czułam, że w pewien sposób zadaję ból Marinusowi, ale gdy tylko chciałam z Nim na ten temat rozmawiać, zbywał mnie , mówiąc , że wszystko jest w porządku. Nawinie Mu wierzyłam. A może po prostu bałam się usłyszeć z Jego ust prawdę. Nie wiem tego. Tamtego dnia. Poczułam, że muszę to zrobić. W jakiś sposób pokazać , że jest dla Mnie ważny. Nie planowałam tego, uwierz Mi Andreas. Później wyjechałam do Monachium. Musiałam odpocząć od tego wszystkiego. Wziąć głęboki oddech i przemyśleć swoje życie. Dzisiaj wróciłam, bo mam nadzieje, że po moim liście…, że Mi wybaczyłeś.
Milczysz, czekając na Jego reakcję. Przyglądasz się Mu uważnie. Dostrzegasz jak przykuca przy Tobie, otulając swoim dłońmi twoje policzki. Opierasz swój czubek głowy o Jego, przymykając powieki.
-Kiedy ochłonąłem i przeczytałem list , chciałem się z Tobą zobaczyć…,ale Ciebie już nie było. Dzwoniłem, ale nie odbierałaś. Ja…Ja Lea, wciąż Cię kocham. Mimo wszystko, a nawet dzięki tej rozłące mocniej.
Szepcze, wpijając się w twoje wargi. Uśmiechasz się, pogłębiając pieszczotę. Tęskniłaś za Nim. Za Jego zapachem. Za Jego ustami. Za całym Nim po prostu!


Jakiś czas później
-Gotowa?
Słyszysz za sobą głos Andreasa. Uśmiechasz się do lustra, w którym dostrzegasz malującą się sylwetkę chłopaka. Zabierasz swoją torebkę, przytakując głową.
-Moja śliczna.
Szepcze, całując Cię w policzek. Uśmiechasz się słodko, schodząc z Nim po woli po schodach. Zaciskasz swoją dłoń wokół Jego, uśmiechając się przelotnie. Z każdym kolejnym dniem jest miedzy Wami coraz lepiej . Jak po między zakochaną , parą ludzi. Wróciłaś również do szkoły. Ostatni rok, który spędzicie wspólnie. Wasza pierwsza wspólna impreza. Pierwsze pokazanie się publicznie, jako para. Uśmiechasz się do samej siebie, zarzucając na swoje ramiona kurtkę.
-Będę późno. Nie czekajcie na mnie.
Mówisz z uśmiechem, żegnając się ze swoim rodzicami. Całujesz Ich w policzek, opuszczając po chwili swój dom w objęciach bruneta. Uśmiechasz się w Jego stronę, gdy podbiega do taksówki, tylko po to żeby otworzyć Ci drzwi. Całujesz Go w policzek, zajmując miejsce na tylnym siedzeniu.
-Czas zacząć Nasze życie na nowo.
Szepcze do twojego ucha. Przytakujesz głową, błądząc spojrzeniem zza oknem samochodu.


Od autorki:
No więc to tak jakoś wyszło. Mam nadzieje, że Wam się podoba, dla Mnie jest w porządku ;)
Nie rozpisuje się, bo zaległości u Was czekają. Postaram się nadrobić wszystko. Dzisiaj Gala Sportu, oglądamy? Oczywiście, że tak. Kamil wygra! Czuję to! ;)
Z kim widzę się w Zakopanym? ;)
Pozdrawiam;*


Zapraszam również do Stefana i Ingrid na nowy rozdział. Jak szaleć to szaleć.! :)

8 komentarzy:

  1. Och yea! Oni są razem, hihi tak się cieszę. Ale może Marinus coś jeszcze wymyśli? A może to tylko chwilowa sielanka ? A może tak będzie do końca ? Buziaki czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejajejajeja, Lea i Andi są razem <3

    wiedziałam, że od tego rozdziału wszystko zacznie się już układać :)

    czekam na 13. rozdział :)

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się cieszę, że Lea wróciła z Monachium! Jak widać ten wyjazd podziałał na nią zdecydowanie dobrze ;) Przemyślała wszystkie sprawy, doszła do wniosku jaką miłością kocha Andreasa i Marinusa. Wróciła do nich, do domu, do rodziców, przełamała swój strach... Gratuluję jej takiej decyzji, bo domyślam się jak musiało być jej ciężko ;)
    Cieszę się, że Andi i Lea są razem. Wyjaśnili sobie wszystko, kochają się... To urocze! Mam tylko nadzieję, że Marinus nie namiesza. Ani on, ani zdrowie dziewczyny...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pragnę poinformować, że nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji tutaj: http://upadajac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, nawet nie wiesz, jak bardzo podbudowałaś mnie tym rozdziałem. ♥
    Patrząc na wszystkie dotychczasowe decyzje, które podejmowała Lea, muszę stwierdzić, że czas zawsze działa dla niej najlepiej. Zawsze, kiedy na chłodno przemyśli wszystko, kiedy spojrzy na świat z dystansu jej głowa jakby oczyszczała się z wszystkich emocji i pozwala jej myśleć racjonalnie. Cieszę się. Ten roczny wyjazd zdecydowanie jej pomógł.
    Cieszę się, że po powrocie postanowiła spotkać się z Andim. Była mu to poniekąd winna. Cieszę się też, że chłopak przyjął ją tak ciepło i serdecznie. Jeżeli ta dwójka przetrwała rok w rozłące i nie przestała się kochać, to wydaje mi się, ze już nic nie jest w stanie ich rozdzielić. :)
    Czekam na następny ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuj i bądź nominowany/a!
    Z racji tego, że Twoje opowiadanie znajduje się na spisie opowiadań o skoczkach narciarskich, ma możliwość zakwalifikowania się do pierwszej serii konkursu na Opowiadanie Roku 2014!
    Poproś swoich czytelników o nominację i sama nominuj swoje ulubione opowiadanie!
    Więcej: http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html

    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za spam

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! :)
    Takie lekkie i przyjemne.
    I tyleeee miłości ♥♥♥
    Będą kolejne rozdziały:)?
    CZEKAM! ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że dali sobie szanse i do siebie wrócili, bo są dla siebie stworzeni ;)

    OdpowiedzUsuń