Rok później
Znów
tutaj jesteś. W miejscu, które przysporzyło Ci tak wielu problemów. Chwil
smutku i łez. Podnosisz zamglone spojrzenie na skocznię, dostrzegając jej rysy
, malujące się w porannej mgle. Nikt nie wie o twoim przyjeździe. Nikt. Nawet
twoi rodzice. Starałaś się swój przyjazd utrzymać w tajemnicy, aż do dnia
przylotu.
Błądzisz
po terenie znajdującym się nieopodal skoczni. Wzrok wbijasz w asfaltową ziemię,
starając się sobie wszystko poukładać. Co powiesz rodzicom, Marinusowi i
Andreasowi. Boisz się spotkania z Nimi. Po tym roku nieobecności. Wzdychasz ciężko,
wracając do hotelu. Do początku konkursu wciąż pozostaje jeszcze wiele czasu.
Wiesz, że musisz go spożytkować idealnie. Los nie przebaczy Ci choćby
chwilowego spóźnienia. Odbierasz swój klucz z recepcji, kierując się w stronę
twojego pokoju. Pod drodze mijasz wiele par. Przyglądasz się Im uważnie, a do
twoich oczy zaczynają napływać oczy. Zamglonym spojrzeniem wodzi po otaczającej
Cię rzeczywistości. Boisz się tego co Cię czeka. Odrzucenia.
Zatrzaskujesz
za sobą bezwładnie drzwi, kierując się w stronę niewielkiego stoliczka.
Zajmujesz miejsce przy nim, ukrywając swoja twarz w dłoniach. Podczas pobytu w
Monachium zdołałaś sobie wszystko przemyśleć. Kochałaś Ich obu, ale dopiero po rozłące
zdałaś sobie sprawę, że Andreasa bardziej. Marinus był dla Ciebie jak brat. A
Andreas? To Jego co dnia dostrzegałaś w tłumie, a uporczywie chciałaś Go w nim widzieć?
Oblizujesz wargi, czując słony smak łez. Układasz swój policzek na rękach, zamykając
powieki. Od jakiegoś czasu złe samopoczucie powróciło. Wtedy się nim nie przejmowałaś,
a teraz? Teraz nagle zaczynało Ci to przeszkadzać, jednak zdajesz się tym mocno
nie przejmować.
Punkt
siedemnasta opuszczasz swój hotelowy pokój, kierując się w stronę skoczni. Starasz
się wtopić w tłum kibiców, ukrywając swoją twarz w szaliku swojej
reprezentacji. Uśmiechasz się do siebie. Kolejna z barier w twoim życiu jest
przełamywana. Pojawiasz się na zawodach po brutalnym zakończeniu własnej
kariery, nie czując już tego nieprzyjemnego dystansu , który dzielił Ciebie i
wszystko co łączyło się ze skokami. Do konkursu wciąż pozostaje wiele czasu,
ale Ty jednak już postanawiasz skierować się na skocznie. Wierzysz, że Andreas
będzie chciał z Tobą porozmawiać.
Zaciągasz
na swoje uszy coraz szczelniej czapkę, nerwowo rozglądając się wokół siebie. Nagle
skręcasz w inną stronę, uśmiechając się w stronę znajomego ochroniarza.
Wzrokiem dziękujesz Mu za wszystko, ale teraz czeka Cię chwila najtrudniejsza.
Przystajesz przy domku Niemieckiej reprezentacji, biorąc kilka głębszych
oddechów. Łzy spływają po twoich policzkach. Po chwili przywołujesz się do
siebie, wspinając powolnie po kilu stopniach, układając swoją dłoń na klamce. Naciskasz
na nią delikatnie, wciskając głowę między niewielką szparkę. Widzisz Go. Widzisz
Andreasa, a twoje serce rozpoczyna coraz szybszą pracę. Uśmiechasz się blado, zamykając
za sobą drzwi. Jak najciszej potrafisz, kierujesz się w Jego stronę. Dopiero po
chwili dostrzegasz słuchawki na Jego uszach. Przystajesz za Nim. Licząc do
dziesięciu, ściągasz je. Andreas jak oparzony podnosi się z miejsca, obserwują uważnie
otaczającą Go rzeczywistość. Przystaje na Tobie. Uśmiechasz się przez łzy, wyciągając
dłoń ze słuchawkami w Jego stronę.
-Lea…?
Szepcze
cicho, przyglądając Ci się z niedowierzaniem. Układa swoją dłoń na twoim
ramieniu, na co Ty uśmiechasz się w Jego stronę. Łzy lśnią w twoich oczach.
Masz ochotę się do Niego przytulić. Poczuć zapach Jego perfum. Poczuć ciepło
Jego ciała.
-Możemy
porozmawiać..?
Wychrypujesz
z trudem, stając twarzą w twarz z Andreasem. Chłopak przygląda Ci się z
otępieniem, przytakując bezwładnie głową. Zajmujesz miejsce , czekając aż do
Ciebie dołączy.
-To
co wydarzyło się przed rokiem. Nie przerywaj Mi, proszę. Muszę Ci powiedzieć
wszystko. Cała prawdę.
Dodajesz,
gdy skoczek chcę Ci przerwać. Spuszczasz wzrok, biorąc głębszy oddech.
-To
wszystko było dla Mnie trudne w tamtym czasie. Ty, Mariunus. Oboje byliście dla Mnie ważni. Z chwila
pogubiłam się w własnych uczucia. Z jednej strony Ty , chłopak , którego
kochałam, a z drugiej Marinus, który był przy Mnie zawsze gdy Go potrzebowałam.
Nawet wtedy w szpitalu, gdyby nie On, mnie już prawdopodobnie by tutaj nie
było.
Mówisz,
ostatnie słowa wypowiadając jak najciszej. Dostrzegasz pytające spojrzenie
chłopaka.
-Wtedy
miałam te gorsze chwile. Po wylądowaniu w szpitalu, chciałam z sobą skończyć,
wtedy wszedł On i uświadomił Mi, że nie powinnam. Że zbyt mocno zraniłabym tym
swoich bliskich. Nie byliśmy wtedy parą. Sama bałam się zbliżyć do kogokolwiek.
Bałam się Was zranić.
Wzdychasz
ciężko, opierając się o oparcie fotela.
-Później
zaczęliśmy ze sobą być. Czułam, że w pewien sposób zadaję ból Marinusowi, ale
gdy tylko chciałam z Nim na ten temat rozmawiać, zbywał mnie , mówiąc , że
wszystko jest w porządku. Nawinie Mu wierzyłam. A może po prostu bałam się
usłyszeć z Jego ust prawdę. Nie wiem tego. Tamtego dnia. Poczułam, że muszę to
zrobić. W jakiś sposób pokazać , że jest dla Mnie ważny. Nie planowałam tego,
uwierz Mi Andreas. Później wyjechałam do Monachium. Musiałam odpocząć od tego
wszystkiego. Wziąć głęboki oddech i przemyśleć swoje życie. Dzisiaj wróciłam,
bo mam nadzieje, że po moim liście…, że Mi wybaczyłeś.
Milczysz,
czekając na Jego reakcję. Przyglądasz się Mu uważnie. Dostrzegasz jak przykuca
przy Tobie, otulając swoim dłońmi twoje policzki. Opierasz swój czubek głowy o
Jego, przymykając powieki.
-Kiedy
ochłonąłem i przeczytałem list , chciałem się z Tobą zobaczyć…,ale Ciebie już
nie było. Dzwoniłem, ale nie odbierałaś. Ja…Ja Lea, wciąż Cię kocham. Mimo
wszystko, a nawet dzięki tej rozłące mocniej.
Szepcze,
wpijając się w twoje wargi. Uśmiechasz się, pogłębiając pieszczotę. Tęskniłaś
za Nim. Za Jego zapachem. Za Jego ustami. Za całym Nim po prostu!
Jakiś
czas później
-Gotowa?
Słyszysz
za sobą głos Andreasa. Uśmiechasz się do lustra, w którym dostrzegasz malującą
się sylwetkę chłopaka. Zabierasz swoją torebkę, przytakując głową.
-Moja
śliczna.
Szepcze,
całując Cię w policzek. Uśmiechasz się słodko, schodząc z Nim po woli po
schodach. Zaciskasz swoją dłoń wokół Jego, uśmiechając się przelotnie. Z każdym
kolejnym dniem jest miedzy Wami coraz lepiej . Jak po między zakochaną , parą
ludzi. Wróciłaś również do szkoły. Ostatni rok, który spędzicie wspólnie. Wasza
pierwsza wspólna impreza. Pierwsze pokazanie się publicznie, jako para. Uśmiechasz
się do samej siebie, zarzucając na swoje ramiona kurtkę.
-Będę
późno. Nie czekajcie na mnie.
Mówisz
z uśmiechem, żegnając się ze swoim rodzicami. Całujesz Ich w policzek, opuszczając
po chwili swój dom w objęciach bruneta. Uśmiechasz się w Jego stronę, gdy
podbiega do taksówki, tylko po to żeby otworzyć Ci drzwi. Całujesz Go w
policzek, zajmując miejsce na tylnym siedzeniu.
-Czas zacząć Nasze życie na nowo.
Szepcze
do twojego ucha. Przytakujesz głową, błądząc spojrzeniem zza oknem samochodu.
Od autorki:
No
więc to tak jakoś wyszło. Mam nadzieje, że Wam się podoba, dla Mnie jest w
porządku ;)
Nie
rozpisuje się, bo zaległości u Was czekają. Postaram się nadrobić wszystko.
Dzisiaj Gala Sportu, oglądamy? Oczywiście, że tak. Kamil wygra! Czuję to! ;)
Z
kim widzę się w Zakopanym? ;)
Pozdrawiam;*
Zapraszam
również do Stefana i Ingrid na nowy rozdział. Jak szaleć to szaleć.! :)
Och yea! Oni są razem, hihi tak się cieszę. Ale może Marinus coś jeszcze wymyśli? A może to tylko chwilowa sielanka ? A może tak będzie do końca ? Buziaki czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńojejajejajeja, Lea i Andi są razem <3
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że od tego rozdziału wszystko zacznie się już układać :)
czekam na 13. rozdział :)
pozdrawiam :*
weny!
Tak się cieszę, że Lea wróciła z Monachium! Jak widać ten wyjazd podziałał na nią zdecydowanie dobrze ;) Przemyślała wszystkie sprawy, doszła do wniosku jaką miłością kocha Andreasa i Marinusa. Wróciła do nich, do domu, do rodziców, przełamała swój strach... Gratuluję jej takiej decyzji, bo domyślam się jak musiało być jej ciężko ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Andi i Lea są razem. Wyjaśnili sobie wszystko, kochają się... To urocze! Mam tylko nadzieję, że Marinus nie namiesza. Ani on, ani zdrowie dziewczyny...
Pozdrawiam ;*
Pragnę poinformować, że nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji tutaj: http://upadajac.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJejku, nawet nie wiesz, jak bardzo podbudowałaś mnie tym rozdziałem. ♥
OdpowiedzUsuńPatrząc na wszystkie dotychczasowe decyzje, które podejmowała Lea, muszę stwierdzić, że czas zawsze działa dla niej najlepiej. Zawsze, kiedy na chłodno przemyśli wszystko, kiedy spojrzy na świat z dystansu jej głowa jakby oczyszczała się z wszystkich emocji i pozwala jej myśleć racjonalnie. Cieszę się. Ten roczny wyjazd zdecydowanie jej pomógł.
Cieszę się, że po powrocie postanowiła spotkać się z Andim. Była mu to poniekąd winna. Cieszę się też, że chłopak przyjął ją tak ciepło i serdecznie. Jeżeli ta dwójka przetrwała rok w rozłące i nie przestała się kochać, to wydaje mi się, ze już nic nie jest w stanie ich rozdzielić. :)
Czekam na następny ♥
Buziaki :*
Nominuj i bądź nominowany/a!
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że Twoje opowiadanie znajduje się na spisie opowiadań o skoczkach narciarskich, ma możliwość zakwalifikowania się do pierwszej serii konkursu na Opowiadanie Roku 2014!
Poproś swoich czytelników o nominację i sama nominuj swoje ulubione opowiadanie!
Więcej: http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za spam
Świetne! :)
OdpowiedzUsuńTakie lekkie i przyjemne.
I tyleeee miłości ♥♥♥
Będą kolejne rozdziały:)?
CZEKAM! ;***
Cieszę się, że dali sobie szanse i do siebie wrócili, bo są dla siebie stworzeni ;)
OdpowiedzUsuń