-Li-libst du
mich, sei ehrlich , verlass mich nicht. Erin-erin dich.
Z
uśmiechem spoglądasz na śpiewającego Andreasa. Kręcisz bezwładnie głową, bawiąc
się rureczką od soku. Chłopak po raz kolejny starał się odszukać Cię pośród
tłumu, który dzisiejszego dnia bawił się w jednym z niemieckich klubów. Nie
potrafiłaś skryć swojej radości z dzisiejszego wieczoru. Z obecności Andreasa.
Z Jego miłości. Jesteś szczęśliwa. Wreszcie w pełni!
-Zatańczymy
, Skarbie?
Drżysz
łagodnie, czując ciepły oddech Niemca na swoim karku. Ciepłe wargi, które
muskają płatek twojego ucha. Zachrypnięty głos, który wspomaga twoje serce w
cięższej walce.
Przytakujesz
głowa, łapiąc chłopaka za wystawioną w twoim kierunku dłoń. Spokojnie podnosisz
się z krzesła, kierując tuż za chłopakiem w kierunku parkietu. Uśmiechasz się w
Jego stronę, układając swój policzek na Jego ramieniu, splatając wasze ręce w
jedność. Zamglonym wzrokiem obserwujesz wasze dłonie. Opuszkiem palców,
gładzisz gładką skórę chłopaka.
-Kocham
Cię.
Słyszysz
Jego zachrypnięty głos. Uśmiechasz się ciepło, całując Go w kąciki warg.
Spoglądasz prosto w Jego tęczówki, wszeptując te same słowa między pocałunkami,
którymi zaczął Cię obdarowywać.
-Szkoda,
że musieliśmy tak wiele przejść, by to wszystko docenić.
Szepcze,
na co Ty przytakujesz bezwładnie głową. Na samym początku strach, nawrót
choroby i historia z Marinusem. Do dzisiaj masz wyrzuty sumienia z Jego powodu.
Był dla Ciebie ważny, wciąż jest. Mimo wszystko.
-Teraz już wszystko będzie dobrze. Musi.
Marszczysz brwi, opuszkami palców, ocierając
drżące skronie. Czujesz nieprzyjemny ból, który falowo przebija się po twojej
głowie.
-Możemy już iść? Mam dość tego
hałasu!
Andreas zgadza się natychmiastowo,
opuszczając budynek z Tobą w ramionach. Uśmiechasz się, delektując chłodem
nocnego powietrza. Nagle czujesz na policzku coś wilgnego. Deszcz. Spoglądasz
wzrokiem w niebo, z którego już po chwili spływa rzęsisty deszcz. Chłopak
chwyta twoją dłoń, biegnąc w tylko sobie znajomym kierunku. Słyszysz Jego
beztroski śmiech, który odbija się pomiędzy mijanym przez Was budynkami.
-Wariat.
Rzucasz,
kręcąc głowa, a wilgne końcówki twoich włosów ocierają się o chłodne policzki.
Ubranie niemal już w pełni przyległo do twojego rozgrzanego ciała, całkowicie niwelując
z czasem jego żar. Nagle Andreas zatrzymuje się pod jednym z budynków. Z
zaciekawieniem obserwuje jego konstrukcję i otaczając rzeczywistość.
-Gdzie
My jesteśmy?
Pytasz
cicho, czując piekący ból w gardle. Z trudem przełykasz ślinę, przytulając się
coraz mocniej do piersi chłopaka. Marszczysz brwi, czując jak mocno czegoś
poszukuje.
-Jest!
Mówi
, kierując się w stronę drzwi. Z zaskoczeniem się Mu przyglądasz.
-Jesteśmy
w moim mieszkaniu. Przebierzesz się, napijemy czegoś ciepłego i odwiozę Cię do
domu, dobrze?
Pyta,
na co Ty odpowiadasz cichym dobrze. Andreas
z czułością, otula Cię ramieniem, kierując się przed siebie. W milczeniu
przemierzacie każdy centymetr posesji. Nie masz ochoty na rozmowę. Czujesz już
lekkie zmęczenie dzisiejszym dniem.
-Zapraszam
w moje skromne progi.
Słyszysz
roześmiany głos Wellingera. Uśmiechasz się blado, przekraczając próg
mieszkania. Nawet nie dostrzegłaś tego, że chłopak się od Ciebie oddalił.
Zaciskasz swoje dłonie wokół ramion, obserwując gustownie urządzone mieszkanie.
-Rozgość
się, a Ja poszukam czegoś dla Ciebie na przebranie i zrobię coś ciepłego do
picia.
-Dobrze.
Mówisz
już sama do siebie. Wzrokiem powracasz do mieszkania, poruszając się po
niewielkim, przestronnym salonie. Z uśmiechem obserwujesz fotografie w ramkach,
ulokowane na drewnianych meblach. Widok małego Andreasa wywołał przyjemne
ciepło na twoim sercu.
-Pamiętam
tę chwilę.
Słyszysz
z sobą roześmiany głos twojego ukochanego. Drżysz, odwracając się na pięcie. Z uśmiechem
dobijasz do ciała szatyna, podnosząc spojrzenie na Jego twarz. Dłoń układasz na
Jego policzku, wzrok wbijając w Jego tęczówki.
Te iskierki które płonęły w błękicie Jego oczu. Czujesz Jego wargi na czubku swojej
głowy. Przymykasz powieki, czując jak Jego usta wodzą po twojej twarzy. Po
skroniach, policzku, aż wkońcu docierają do spragnionych ich ciepła warg. Uśmiechasz
się, splatając swoje dłonie wokół Jego karku. Odwzajemniasz każdą pieszczotę. Potrzebujesz
tego. Tego było Ci brak najbardziej podczas sezonu. Podczas roku spędzonego z daleka
od Niego.
-Kocham
Cię.
Szepczesz,
czując jak dłoń Andreasa sunie po twoich plecach, odpinając równocześnie zamek
twojej sukienki. Zagryzasz wargę, spoglądając przez swoje ramię. Nie
zatrzymujesz Go. Wiesz, że sama tego chcesz. Po wolnie rozpinasz każde z
guziczków Jego koszuli, bezwładnie zsuwając ją z ramion chłopaka. Po woli
podążacie w kierunku sypialni, gdy Andreas zsuwa z twojego ciała czarną
sukienkę. Uśmiechasz się, czując łagodny chłód na twoim ciele. Śmiejesz się
cicho z poczynań twojego chłopaka. Od zawsze wiedziałaś , że nalży do osób niecierpliwych.
Zabiera Cię na ręce, wciąż obdarowywujące pocałunkami. Otwiera drzwi, układając
Cię delikatnie na miękkiej pościeli. Czujesz się jak księżniczka. Każde z Jego dotyków,
pocałunków jest takie delikatne, jakby bał się, że to wszystko nie dzieje się
naprawdę. Uśmiechasz się, czując przyjemne ciepło na swoim obojczyku, piersiach
i brzuchu. Drżysz, powolnie rozpinając zamek Jego spodni. Śmiejesz się sama do
siebie ze swojej nieudolności, jednak chłopak stara Ci się pomóc. Odrzucasz
Jego spodnie na bok i wspólnie pozostajecie jedynie w samej bieliźnie.
Wstydzisz się trochę oznak po swojej chorobie. Bladych smug malujących się na
dolnej części twoich pleców. Jednak wiesz, że tego nie pozbędziesz się już
nigdy. Czujesz Jak Andreas siłuje się z zapięciem
twojego stanika. Uśmiechasz się delikatnie, a gdy tylko górna część twojej
garderoby ląduje gdzieś w kącie pokoju, drżysz, przybliżając się coraz mocniej
do ciała chłopaka. Nigdy tego nie robiłaś. Jednak nigdy nie byłaś na to gotowa
tak, jak dzisiaj.
-Jeśli
nie chcesz…Ja zrozumiem.
Spie
tuż nad twoim uchem. Kręcisz głową.
-Niczego
nie pragnę bardziej.
Szepczesz
cicho, a chłopaka pomaga Ci się pozbyć reszty garderoby. Po chwili jesteście
już całkowicie nadzy, ale żadne z Was nie przykuwa do tego większej uwagi.
Liczy się dla Was tylko ta bliskość. Więź , która naradza się między Wami.
Widzisz uśmiech na wargach chłopaka. Zaciskasz oczy, a On tylko pogłębia
pieszczotę, tłumiąc tym samym całkowicie twój jęk i krzyk bólu. Wchodzi w
Ciebie delikatnie. Wie, jak mocno odczuwasz każdy Jego ruch, jednak później,
czujesz już tylko rozkosz.
Od autorki:
Ten
rozdział pisany na wciąż tłumiących się we Mnie emocjach po niedzielnym
konkursie w Zakopanym. Powiem Wam , że to co pokazuje TV to nawet w 1 procencie
nie odzwierciedla tego, co dzieje się tak naprawdę. Polecam każdemu wybranie
się na skoki , bo tam dzieje się po prostu MAGIA. Kibice tworzą wspaniałą atmosferę, a spikerów
to ja po prostu pokochałam (Ci , którzy byli, wiedzą dlaczego :D) A do tego do
końca życia będę wspominać jedną sytuację. :D Nigdy nie spodziewałam się takiego
spotkania z Peterem Prevcem :D Rozdział jak dla Mnie bardzo na Tak :)
Czekam na Waszą opinię i do napisania ;*
Zachęcam Was również do głosowania na moje opowiadanie, jako na opowiadanie roku. Jeśli wam się podoba to oddajcie na Niego swój głos, za który już teraz serdecznie dziękuję :)
Więcej informacji
Zachęcam Was również do głosowania na moje opowiadanie, jako na opowiadanie roku. Jeśli wam się podoba to oddajcie na Niego swój głos, za który już teraz serdecznie dziękuję :)
Więcej informacji
Rozdział mega i ciesze się ze wszystko układa się dobrze między Andreasem, a Leą. Kurcze skoro tak zachwalasz te zimowe konkursy to będę musiała się wybrać, a nie tylko na LPG. Czekam na nexta i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJakiego spotkanie z Peterem? :D
OdpowiedzUsuńA co do konkursu to się zgadzam :3 Byłam w lato i jest tak genialnie, że TV nic nie oddaje! A w zimę podobno lepiej ;) A sytuacje ze skoczkami są co niektóre bardzo zabawne ;D
No i stało się co się miało stać ;3 Andi i Lea złączyli się w jedno <3 Oboje tego chcieli, pewnie robili po raz pierwszy, ale świetnie to opisałaś :) Tak słodko się robi pomiędzy nimi :3 Miłóść daje znać! :D Tylko interesuje mnie wątek z Marinusem... Pogodzą się, czy nie...
Rozdział jak najbardziej na plus! Czekam z niecierpliwością na kolejny :3 Pozdrawiam ♥♥
Byłam 15 stycznia w Wiśle i w stu procentach się z Tobą zgadzam. To co jest pokazane w telewizji nie oddaje tego co jest w rzeczywistości, a w rzeczywistości jest po prostu cudownie, pięknie, idealnie. Żadne słowa tego nie opiszą.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to rozdział świetny, jak zawsze <3
Kochana! Rozdział cudowny, jak każdy!
OdpowiedzUsuńTyle namiętności, świetnie dobierasz słowa do danej sytuacji.:)
Co do skoków to wierzę Ci na słowo, nigdy nie byłam na zawodach, ale nie raz spotkałam się ze skoczkami na głupim meczu siatkówki i to wywołało ogromne emocje, a co dopiero taki Puchar Świata!
BUZIAKI :)
ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY ROZDZIAŁ :)
http://pograzeniwmilosci.blogspot.com/
Przepraszam za spóźnienie..
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział. ;)
Właśnie na taki czekałam. :)
Wydaje się, że wszystko jest już w porządku i szalenie się z tego cieszę. Andreas jest cudowny. ♥ ♥ ♥
Opisałaś wszystko w perfekcyjny sposób.
Czekam na następny rozdział. ♥
Buziaki :*
PS. Zapraszam do siebie.
http://dalam-ci-wiecej-niz-powinienes-dostac.blogspot.com/
spóźniona jak zawsze, ale mam usprawiedliwienie - szkoła -.-
OdpowiedzUsuńtak, tak tak ♥ ♥ ♥ normalnie skaczę aż pod sam sufit z radości, że Lea i Andi są razem ♥ ♥ ♥
rozdział jak zawsze wspaniały, czekam na następny :)
pozdrawiam serdecznie :*
weny!